DUSZPASTERSTWO BANKOWCÓW DIECEZJI RZESZOWSKIEJ MATEUSZ |
Powrót do strony
głównej/Wspomnienia/Z Jezusem i Maryją w
Ziemi Świętej |
|
Z
JEZUSEM I MARYJĄ W ZIEMI ŚWIĘTEJ
Rekolekcje Duszpasterstwa Bankowców w Ziemi Świętej
Duszpasterstwo Bankowców Diecezji Rzeszowskiej zorganizowało w dniach
12-20.03.2011 r. rekolekcje w czasie Pielgrzymki do Ziemi Świętej.
Przewodnikiem i rekolekcjonistą był ks. dr Wiesław Felski, pracownik
naukowy KUL w Lublinie, oraz dr Jan Artim, zaś uczestnikami bankowcy i ich
rodziny, związani z Duszpasterstwem Bankowców Diecezji Rzeszowskiej.
Ziemia
Święta jest miejscem wyjątkowym w skali całego świata. Argumentów można
przytoczyć całą listę. Jeden z najwcześniejszych streszcza się w
powiedzeniu, że Ziemia Święta jest „piątą Ewangelią”. To właśnie tutaj
rozegrały się wszystkie wydarzenia, o których opowiadają cztery Ewangelie.
Również zdecydowana większość zdarzeń Starego Testamentu, które przez
długie wieki poprzedzały i przygotowywały „pełnię czasu” – wkroczenie Boga
w historię ludzkości w osobie Jezusa Chrystusa. To wszystko rozegrało się
tutaj. Otwieramy Księgę Pisma Świętego i czytamy ją w tym miejscu, gdzie
rozegrały się opisywane w niej wydarzenia. Miejsce i słowo wzajemnie się
uzupełniają i pobudzają wyobraźnię pielgrzyma. A Słowo Boże przenika serce
otwarte na jego głos zapadając głęboko w naszą świadomość i jednocześnie
pobudzając do przemiany nasze codzienne życie, by ono stało się
naśladowaniem Jezusa. „Ta ziemia naprawdę do człowieka przemawia, trzeba
ją chłonąć nie tylko słowami, ale też wzrokiem, dotykiem, smakiem” –
powiedział mi jeden z franciszkanów oprowadzających włoską grupę
pielgrzymów z Terni. |
|
Do Pielgrzymki do Ziemi Świętej przygotowywaliśmy się od roku poprzez
studiowanie informacji o Ziemi Świętej, przeglądanie albumów i
przewodników, a przede wszystkim przez lekturę Pisma św. i jego
zgłębianie. Chcieliśmy, by ta nasza wyprawa była szczególnymi
rekolekcjami, a nie tylko turystyką religijną. A tak się złożyło, że w
dniu rozpoczęcia naszej pielgrzymki słuchaliśmy w Liturgii Ewangelii o
powołaniu celnika Mateusza, który jest patronem bankowców. „To chyba
jakiś znak dla nas” - powiedział mi jeden z bankowców. Słowa skierowane
przez Jezusa do Mateusza „Pojdź za Mną” powracały do nas w poszczególne
dni naszej pielgrzymki, przypominając o wezwaniu do świętości.
I chociaż bardzo trudno byłoby ułożyć program pielgrzymki tak, aby
przechodzić chronologicznie wydarzenia z życia Jezusa w miejscach gdzie
one się działy, podążając nijako krok w krok za naszym Mistrzem, to
mieliśmy okazję zatrzymać się w miejscach, gdzie działy się najważniejsze
wydarzenia z historii naszego Zbawienia. Nawiedziliśmy Nazaret, Betlejem,
Ain Karim, Galileę, Kane Galilejską, Górę Tabor, Kafarnaum, przepłynęliśmy
Jezioro Galilejskie, byliśmy nad Jordanem, w Jerychu i nad Morzem Martwym,
w Betsaidzie, ale przede wszystkim w Jerozolimie: w Ogrodzie Oliwnym,
Wieczerniku, na Kalwarii i w Bożym Grobie. We wszystkich tych miejscach
pochylaliśmy się nad Słowem Bożym, które w dziwny sposób zapadało do
serca, wyzwalając niezwykłe emocje.
|
fot.:
ks. Janusz Sądel |
|
Dla wielu osób była to
„pielgrzymka życia”, mimo, iż niektórzy z naszych pielgrzymów już
odwiedzili Ziemię Świętą. Stąpając dosłownie śladami Jezusa, traktowaliśmy
tę podróż jako drogę zbliżającą nas do Pana i jako odkrywanie korzeni
naszej chrześcijańskiej wiary. Nawiedzając kolejne miejsca odczuwaliśmy
konfrontację naszych wyobrażeń z rzeczywistością, w której żył Jezus. Od
pierwszego dnia pielgrzymki dawało się odczuć, że sam Jezus nie jest już
kimś obcym, dalekim, ale bliską Osobą, która żyła w konkretnym miejscu i
czasie. Osobą, która potrafiła rozmawiać z ludźmi, nauczać, uzdrawiać,
także płakać i cierpieć. Każdy z pielgrzymów na pielgrzymi szlak zabrał ze
sobą wiele intencji do omodlenia. Prośby wymieniane w modlitwie
powszechnej ukazywały wielość spraw i problemów, które pielgrzymi chcieli
powierzyć Bogu w tych świętych miejscach. Jedna z uczestniczek ofiarowała
pielgrzymkę o zdrowie dla swojej ciężko chorej koleżanki. I nie zapomnę
jej wielkiej radości, kiedy po drodze krzyżowej otrzymała informację o
dobrych wynikach badań lekarskich swojej przyjaciółki.
|
|
Kiedy
na zakończenie pielgrzymki pytałem pielgrzymów, co im utkwiło w pamięci po
tych kilku dniach niejako dotykania śladów Chrystusa na Ziemi, wymieniali
różne momenty. „Zrozumiałe jest, że po tej pielgrzymce nie mogę już żyć
jak dotąd - mówi lekko łamiącym się głosem jedna z pątniczek. – „Coś we
mnie pękło, coś się poruszyło. Więcej powiedzieć się nie da...”.
W Kanie Galilejskiej pary małżeńskie odnawiały swoje przyrzeczenia
małżeńskie. Dla jednej z par - jak powiedzieli – było to naprawdę wielkie
przeżycie. Corocznie obchodzili rocznicę ślubu w otoczeniu najbliższych.
Dziś są sami. Sam na sam z sobą, w miejscu, gdzie Chrystus uczestniczył w
weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie dokonał cudu przemiany wody w wino. I
kiedy przyjmowałem odnowienie przyrzeczeń małżeńskich od kilku par przed
ołtarzem w Kanie Galilejskiej trudno mi było opanować wzruszenie widząc
oblicza małżonków serdecznie wpatrzonych w siebie, powtarzających słowa
odnowienia swoich ślubów małżeńskich.
Wielkim przeżyciem dla wielu była droga krzyżowa, jaką odprawiliśmy po
ulicach Jerozolimy na Kalwarię, wśród zgiełku ulicznego, krzyku handlarzy
pamiątek i różnych drobnostek. To w podobnej scenerii szedł niegdyś Jezus,
niosąc krzyż na swoich ramionach. Wtedy też handlarze sprzedawali mięso i
owoce, każdy żył swoim życiem. Jeden z pielgrzymów wspomniał ciszę na
Jeziorze Galilejskim, która przypomniała mu o konieczności uważnego |
fot.:
ks. Janusz Sądel |
wsłuchiwania się w Słowo Boże. Wymaga ono wyciszenia, |
wyłączenia
się z codziennych spraw, aby usłyszeć głos Boga. Ale dla wielu niezwykłym
przeżyciem była Msza św. sprawowana przy Grobie Pańskim i słowa naszego
rekolekcjonisty.
Mówił on w tym miejscu o Zmartwychwstaniu, które Bóg przygotował dla
wszystkich przez śmierć swojego Syna. To przecież najważniejsza obietnica,
a my jakże słabo go pragniemy i o nie zabiegamy. Przecież Chrystus umarł i
zmartwychwstał dla naszego odkupienia. I jak nie cieszyć się tym i nie być
dumnym, że jesteśmy jego uczniami.
Pielgrzymkę przeżywaliśmy w spokoju a piękna słoneczna pogoda dodawała
uroku naszej pielgrzymce. Czasu, zdawałoby się, jest dużo, nawiedzanie
świętych miejsc rozpoczynało się wczesnym rankiem i trwało do wieczora, a
jednak wciąż za mało. Zawsze jest za mało, bo chciałoby się zobaczyć
więcej, pobyć dłużej. Każdy pragnąłby niejako zatrzymać te miejsca przy
sobie. Żegnając Jerozolimę w dzień św. Józefa dziękowaliśmy za ten święty
czas rekolekcji na ziemi Jezusa. W uszach brzmią mi ciągle słowa Araba,
chrześcijanina z Betlejem, który prosił nas pielgrzymów o modlitwę, by w
Ziemi Świętej zapanował pokój. Za kilka dni po naszym powrocie do Polski
dotarła wiadomość o zamachu w Jerozolimie…
Ks. Janusz Sądel |
|
|
Powrót do strony
głównej/Wspomnienia/Z Jezusem i Maryją w
Ziemi Świętej |