|
Przypadek Eluany - fakty
18 stycznia 1992 roku Eluana Englaro uległa wypadkowi samochodowemu
i zapadła w śpiączkę. 38-letnią Włoszką opiekowały się przez 14 lat
siostry zakonne z Lecco, prowadzące hospicjum.
Ojciec Eluany, Beppino Englaro przez dziesięć lat zabiegał o odłączenie
córki odżywiania, na co zgodził się sąd 13 listopada 2008roku.
Jednak siostry odmówiły wykonania wyroku sądowego, deklarując gotowość
dalszej opieki nad Elaną, aż do naturalnej jej śmierci.
Długo szukano placówki, która
zgodziłaby się wykonać polecenie sądu.
We wtorek 03.02.2009r. w szpitalu w Udine czekano na będącą w
śpiączce Eluanę Englaro, gdzie w ciągu kilku dni miała umrzeć z głodu i
pragnienia. Tymczasem w Lecco trwały modlitwy.
Do walki o życie Eluany włączył się minister zdrowia i opieki społecznej
Maurizio Sacconi, który zabronił wszystkim placówkom służby zdrowia we
Włoszech przerywania sztucznego odżywiania pacjentów.
Szpital miejski w Udine poinformował opiekunów kobiety, że musi się
najpierw zapoznać z dokumentem ministra. |
Dom opieki i
stowarzyszenie zabiegające o śmierć dziewczyny "Per Eluana", ostatecznie
podpisały umowę w sprawie przyjęcia pacjentki.
W środę 04.02.2009r. minister wezwał do Rzymu asesora do spraw
służby zdrowia regionu Friuli. Ministerstwo utrzymuje, że planowane
"przejęcie" Eluany przez stowarzyszenie w klinice "La Quiete" jest
bezprawne.
Kościół w Udine każdego dnia pod kliniką modli się za Eluanę.
Wspólnota Papieża Jana XXIII organizuje pielgrzymkę do kliniki. Wiele
innych organizacji i włoskich ruchów modlitewnych włącza się do walki o
życie Eluany.
W piątek 06.02.2009 r. na
nadzwyczajnym posiedzeniu rząd przyjął projekt ustawy zakazującej
przerywania odżywiania i pojenia osób w stanie wegetatywnym. Niestety
prezydent Włoch Giorgio Napolitano odmówił jej podpisania, oświadczając,
że jest niezgodna z konstytucją.
Spotkało się to z ostrą krytyką szefa rządu Silvio Berlusconego. Zarzucił
on prezydentowi Włoch Giorgio Napolitano, że nie podpisując rządowego
dekretu, który ocaliłby życie Eluanie Englaro, faktycznie zgodził się na
eutanazję.
W sobotę 07.02.2009r. rano
przerwano całkowicie odżywianie Eluany. O ponowne przemyślenie tej
decyzji, a, co za tym idzie, o uratowanie życia Eluany do głowy państwa
zaapelował kard. Javier Lozano Barragán.
Berlusconi wyraził również zdumienie, że
to właśnie lekarze, których misją jest ratowanie życia pozbawili kobietę
pokarmu co doprowadzi do jej śmierci.
O dokonującej
się w majestacie prawa eutanazji mówi też przewodniczący włoskiego
episkopatu. Podkreśla jednocześnie, że prawo do śmierci wygrało z prawem
do życia. Kard. Bagnasco przypomina, że Eluana nie jest podłączona to
respiratora, a więc może być mowy – jak to jest powszechnie prezentowane –
o odłączeniu jej od maszynerii podtrzymującej życie. „Jak nazwać zatem
–
pisze kard. Bagnasco – niepodawanie jej pożywienia i wody, jak nie
morderstwem”.
Wtorek, 10.02.2009r.
Przebywająca od 17 lat w stanie wegetatywnym Eluana zmarła trzy dni po
tym, jak zaprzestano jej podawać pożywienie i wodę. Wiadomość o śmierci
nadeszła w chwili, gdy włoski parlament obradował nad ustawą mogącą
uratować jej życie: zakazującą przerywania odżywiania i pojenia osób w
stanie wegetatywnym.
Abp Rino Fisichella, prezes Papieskiej Akademii Pro Vita: "Przede
wszystkim trzeba zauważyć, że w tej ciągnącej się od dawna sprawie sądy
różnej instancji wydały przynajmniej sześć sprzecznych ze sobą orzeczeń.
Dziwi zatem, że przy braku odpowiedniego prawa w ostatniej instancji
zapadła taka właśnie decyzja. Sytuacja ta rodzi oczywiście w obywatelu
poważny niepokój. Można się pytać, czy, pod nieobecność odpowiedniego
prawa, to nie ideologia skłania do orzeczeń, które prowadzą niewątpliwie
do eutanazji jako najprostszego rozwiązania. (...)
Zrobiono z tego wydarzenie medialne, aby doprowadzić do konfliktu opinii,
które w tym wypadku są wyjątkowo jasno artykułowane. Ten konflikt w niczym
nie pomógł i w niczym nie pomoże. (…)
Już od dłuższego czasu parlament pracuje nad stosownym prawem. Wiele już
na tym polu uczyniono, czego owocem jest tekst wyjściowy, jak mi się
wydaje, bardzo wyważony. Łączy on w sobie dwa różne postulaty: postulat
tych, którzy chcą, by zgodzono się na niepodtrzymywanie uporczywej
terapii, oraz drugi postulat – w moim przekonaniu równie uprawniony,
słuszny i zasadny – by nie traktować podawania płynów i pokarmów jako
terapii.(...)
Nie możemy
zapominać o wielkim cichym świadectwie, które bez rozgłosu, z dala od
wszelkiego zgiełku, w troskliwej miłości, dawały zakonnice, które przez
tyle lat opiekowały się Eluaną Englaro, troszczyły się o nią, kochały ją.
To właśnie jest świadectwo Kościoła. Proszę zauważyć, że już u zarania
dziejów Kościoła św. Piotr pisał do pierwszych chrześcijan: „Bądźcie
zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia
tej nadziei, która w was jest”. Ale od razu dodawał: czyńcie to łagodnie,
z szacunkiem i z czystym sumieniem. Są to trzy warunki naszej obecności w
świecie. My musimy dawać świadectwo nadziei i miłości, ale nie chcemy przy
tym krzyczeć. " (Źródło:
Rozm. Fabio Colagrande, tł. kb/ rv , (rv/zk, © Radio Vaticana
2009), http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?id=27916&s=opoka)
|
Jest wielką tajemnicą Nieba, dlaczego
Bóg ofiarowuje jednej osobie zdrowie i siły do pełni życia, a drugą czyni
niepełnosprawną. Nie nam dane jest to zrozumieć. Na pewno jest w tym
pewien zamysł Boży. Niewątpliwie życie to najwspanialszy dar od Pana Boga
i powinniśmy Mu dziękować za każdy ranek, w którym się budzimy. Nasz
Ojciec w Niebie chce na pewno naszego dobra, mimo że nieraz zdaje nam się,
że zostaliśmy pokrzywdzeni. Zapominamy, iż nieszczęścia, które nas
spotykają, mają inny sens, kiedy patrzymy na nie w perspektywie
wieczności. Jednak my, ludzie szukamy wygód w życiu. Chcemy wszystko
wiedzieć i rozumieć. Dziś człowiek chciałby zaplanować śmierć i
decydować, jaki sposób odejścia jest "godny", a jaki nie. Bezbronnej Eluanie zabrano prawo do życia, chociaż nikomu nie przeszkadzała. Ba,
miała zapewnioną opieką do końca swoich dni. Najwyraźniej kogoś
raziło świadectwo dawane przez opiekujące się nią siostry z Lecco.
Sama Eluana swoim życiem - jakby się zdawało po ludzku: nieefektywnym -
przypominała nam, że wartości człowieka nie mierzy się tylko jego
aktywnością. Była przekleństwem dla ludzi sukcesu, ale też znakiem
ostrzegawczym, dla nas wszystkich, byśmy stali się pokorni wobec darów,
którymi nas Bóg obsypuje na co dzień. Dziś ta prosta prawda, że jesteśmy
na prawdę bogatymi ludźmi, jest niezauważalna. Ona ją przypominała.
Będziemy zawsze Bogu wdzięczni za dar życia Eluany. |