DUSZPASTERSTWO
BANKOWCÓW DIECEZJI RZESZOWSKIEJ MATEUSZ
|
Powrót
do strony głównej/Wspomnienia/Pielgrzymka
dziękczynna.../Piątek
|
|
Piątek
|
|
Pod Wenecję
dojeżdżamy o godz. 6,40. Na parkingu szybka toaleta i przemieszczamy się w
autokarach. W dniu dzisiejszym jest możliwość zwiedzania Padwy i miejsc
związanych ze św. Antonim – bazylika, grób i kaplica relikwii, albo
maryjne sanktuarium koło Vicenzy na Monte Berico. Jeden autokar jedzie na
Monte Berico a pozostałe 9 do Padwy.
Ja wybrałam Monte Berico i jedziemy tam z ks. Januszem i ks. Stanisławem.
Sanktuarium maryjne, do którego się udajemy, znajduje się na szczycie góry
w paśmie o tej samej nazwie. Góry te wyrastają z Doliny Padeńskiej. Za
nimi dalej na północ zaczynają się Alpy Weneckie. Najwyższy szczyt w tym
paśmie to Monte Grappa. To jest rejon uprawy winorośli. Grappa – to nazwa
mocnego alkoholu wyrabianego z pozostałości po produkcji wina. Po lewej
stronie mijamy Padwę z Bazyliką św. Antoniego i jego relikwiami. Do
bazyliki przechodzi się przez największy w Europie Plac Pedro. W tym
rejonie Włoch wieże kościołów budowane są na planie krzyża.
We Włoszech na północy religijność jest głęboka, ale brakuje księży. Jeden
ksiądz obsługuje cztery parafie tj. ok. 8 tys. wiernych. Księża są starsi
– brak nowych powołań. Zbliżamy się do Vicenzy – miasto duże u stóp góry
Monte Berico. Znane jest z produkcji obuwia.
Jedziemy do sanktuarium na szczyt góry. My podjeżdżamy autokarem, ale z
miasta jest zrobiona specjalna droga dla pielgrzymów do wyjścia na
piechotę. Tu miały miejsce w 1426 r. i 1428 r. objawienia Matki Bożej.
Były tu początkowo dwa kościółki a później wybudowano bazylikę dla Matki
Bożej Miłosierdzia. To jak Częstochowa dla tej okolicy. W 1900 r. wykonano
figurę Matki Bożej. W tej figurze Matka Boża jest taka piękna, kolorowa, o
takim serdecznym uśmiechu i pod swój płaszcz tuli małe dzieci. Za ołtarzem
głównym jest srebrny medalion obrazujący objawienie. Matka Boża objawiła
się w tym miejscu pewnej kobiecie z Vicenzy i powiedziała, że tu ma być
sanktuarium – żadnych innych życzeń nie przekazała. Po pewnym czasie
miasto i okolice opanowała zaraza i miasto zostało w cudowny sposób
ocalone. Ten fakt utwierdził w przekonaniu o niezwykłości tego miejsca. W
pierwszą niedzielę każdego miesiąca tu zbierają się tłumy ludzi. Wszyscy
przychodzą na Mszę św. Ale głównie do spowiedzi. W tym celu wybudowane tu
są specjalne i duże obiekty do spowiedzi. Przy takim niedoborze księży o
spowiedź w tym rejonie Włoch wcale nie jest łatwo na co dzień. |
|
Przed Bazyliką oczekuje nas
ksiądz włoski z którym przyjaźni się ks. Janusz i corocznie w okresie
Wielkanocy przyjeżdża pomagać przy spowiedzi św. Tu mamy Mszę św. a po jej
zakończeniu zwiedzamy sanktuarium. Przechodzimy za ołtarzem, gdzie jest
medalion M.B. i dotykając go ( jak czynią to włosi we wszystkich miejscach
świętych) zanosimy prośby i troski z którymi tu przyjechaliśmy. W tym
sanktuarium znajduje się w specjalnej sali największy obraz Paulo Veronesa
z 1572r. Zatytułowany – wieczerza cesarza z biedakami.
Po zakupach pamiątek w miejscowym sklepiku, idziemy do baru, na słynną
czekoladę na gorąco. Jest tradycją wśród pielgrzymów, że wypijają tu
czekoladę. Pada drobny deszczyk, więc rozgrzewka czekoladą jest doskonała.
Trzeba przyznać, że smakuje wybornie.
Z tarasu parkingowego oglądamy panoramę miasta Vicenzo. Jest mgła więc
miasto widać, ale panoramy gór już nie – a podobno widoki niesamowite.
Wyjeżdżamy w drogę powrotną w kierunku Padwy, aby na którymś z parkingów
powrócić do swoich autokarów. Po drodze mijamy miejscowość Azjago – tu
znajduje się
|
|
ogromne mauzoleum żołnierzy –
wybudowane przez
|
|
Mussoliniego.
Ksiądz Janusz przybliża nam po trochu Włochy i naród włoski. Otóż północne
Włochy to bardzo pracowity naród i wierzący. Sklepy w niedzielę są
wszystkie zamknięte. Inaczej jest na południu. Jest powiedzenie, że do
Rzymu - to Europa, a na południe - to już Afryka.
We Włoszech sprawa wiary najgorzej jest traktowana przez pokolenie
średnie, które jest zaaferowane biznesem. Natomiast młodzi całkiem ludzie,
poszukując innego sensu życia – zwracają się do religii i do Boga. Z braku
księży katechezę prowadzą ludzie świeccy, ale z wykształceniem
teologicznym. Jest rozwinięty ruch oazowy.
Z okien autokaru podziwiamy piękną wiosnę. Kwitną drzewa i niektóre uprawy
na polach. Jest taka piękna soczysta zieleń.
Mijamy Bolonię -stolicę regionu Emilia Romania. W Bolonii jest trzeci co
do wielkości cmentarz żołnierzy polskich we Włoszech po Loreto i Monte
Cassino. Tu powstał polski hymn narodowynapisany przez Józefa
|
|
Wybickiego. Na parkingu “Auto
Grill” za Bolonią, |
|
spotykają się wszystkie
autokary z pielgrzymami i powracamy do swoich. Jedziemy teraz do Orvieto –
miejsca przechowywania śladów cudu eucharystycznego.
Orvieto to prastare miasteczko usadowione na tonącej w zieleni tufowej
skale w dolinie Tybru między Lacjum, Toskanią i Umbria. My jedziemy
Autostradą Słońca, która przechodzi blisko tegoż miejsca. Nad miastem
góruje przepiękna katedra, będąca istną perłą Orvieto. W tej katedrze,
budowanej przez trzy stulecia, w bocznej kaplicy mieści się relikwiarz z
pozłacanego srebra, w którym umieszczony jest korporał zawierający
relikwie krwi Chrystusa. To był cud. W czasie Mszy św. z hostii spłynęła
żywa krew na ołtarz.
Sam cud wydarzył się w Bolsenie – miejscowość położona nad Jeziorem Bolsen,
na zachód od Orvieto. Pewien kapłan, Piotr z Pragi, pielgrzymował do
Rzymu, aby Papież wyjaśnił mu obecność Pana Jezusa w Hostii. Zatrzymał się
w Bolsenie i tu odprawiał Mszę św. Po konsekracji z hostii zaczęła spadać
krew na korporał. Kapłan na tyle się przestraszył, że zemdlał, a korporał
zwinął i schował do kielicha. W tym czasie w Orvieto przebywał Papież i
dotarła do niego ta wiadomość. Kazał to przywieźć i polecił przeprowadzić
badania. W trakcie badań stwierdzono, że na korporale znajduje się 25
śladów krwi i potwierdzono, że jest to krew ludzka i posiada te same cechy
co krew na całunie. Te ślady układają się w obraz Chrystusa Ukrzyżowanego.
Po ustaleniu autentyczności cudu, Papież polecił te relikwie pozostawić w
Orvieto, gdzie
|
|
wybudowano ogromną bazylikę w
stylu gotyckim. Ten |
|
cud wydarzył się w XIII
w.
Jadąc autostradą mijamy z boku Florencję i mkniemy dalej na południe.
Skręcamy do Orvieto i zatrzymujemy się na dużym parkingu w pobliżu stacji
kolejki linowej. Do katedry wyjeżdża się kolejką, a następnie autobusikami
miejskimi dalej do góry. Podjeżdżamy pod samą katedrę . Przed nami
przepiękna katedra. To jeden z najpiękniejszych okazów gotyku włoskiego.
Zewnętrzna fasada zbudowana na kształt wielkiego, wspaniałego tryptyku.
Środkowy portal katedry odlany został z brązu i widnieją na nim obrazy
“Czyny Miłosierdzia”. Nad portalem znajduje się podwójna rozeta – to
arcydzieło Andrea Orcagna. Okalają je dwadzieścia cztery nisze, w których
widnieją posągi dwunastu Proroków i dwunastu Apostołów. Kompozycję
środkowego pola tworzą pięćdziesiąt dwie główki Świętych, a w samym środku
podwójnej rozety widnieje głowa Zbawiciela.
Wnętrze odznacza się okazałością, co podkreślają pasiaste kolumny i ściany
wzniesione z granatowego bazaltu i białego wapienia. W lewej bocznej
kaplicy w ołtarzu znajduje się relikwiarz z pozłacanego srebra,
|
ważący 200
kg, będący arcydziełem, z umieszczonym za szybą korporałem ze śladami krwi
Chrystusa. Na jego ściankach przedstawiono historię Cudu Eucharystycznego
w Bolsenie. Wnętrze kaplicy ozdobione pięknymi freskami. Przeciwległa
kaplica zawiera słynne freski Signorellego.
Autobusy miejskie odwożą nas do kolejki linowej, którą zjeżdżamy w dół.
Uliczki są bardzo wąskie i tworzą istny labirynt, w którym można się
zgubić o czym przekonali się niektórzy z pielgrzymów. Po skompletowaniu
wszystkich autokarów, odjeżdżamy do miejsca naszego noclegu. Jest to
nadmorska miejscowość Ardea. Z uwagi na późną już porę, jedziemy prosto na
kolację do dużej restauracji. Stołówka bardzo duża, wszyscy się mieszczą
oraz dodatkowo jest dużo Włochów, bo tu odbywa się wiec przedwyborczy. Gra
orkiestra. Ok. 23.00 jesteśmy na kempingu i każdy ma wcześniej
przydzielony domek. Bungalowy (to nasze domki) są wyposażone w pełny węzeł
sanitarny, kuchnie z naczyniami, lodówkę i grzejniki elektryczne. Kąpiel w
ciepłej wodzie i wygodne lóżko to prawie pełnia szczęścia tego wieczoru.
Noc w miarę spokojna, tylko deszcz dudni po dachu domku.
|
|
|
|
|
Powrót
do strony głównej/Wspomnienia/Pielgrzymka
dziękczynna.../Piątek
|